🦅 🇵🇱 [Futbol] REPREZENTACJA NARODOWA
-
Skład reprezentacji Polski na dzisiejszy mecz z Ukrainą.
-
Czekamy na kolejne mecze -
Wczoraj odbyły się mecze barażowe, których zwycięzcy awansowali do turnieju finałowego. Polskich kibiców najbardziej interesował mecz pomiędzy Irlandią Północną i Słowacją, ponieważ to zwycięzca tego meczu trafiał do grupy E, w której zagra Polska, a także Hiszpania i Szwecja.
Słowacja objęła prowadzenie w 17. minucie, a strzelcem bramki był Juraj Kucka. Irlandia Północna wyrównała w samej końcówce meczu. Pechową interwencją popisał się w 88. minucie obrońca Interu Mediolan, Milan Skriniar, który skierował piłkę do własnej bramki. Do końca regulaminowego czasu gry wynik nie uległ zmianie i do wyłonienia zwycięzcy potrzebna była dogrywka. Bohaterem spotkania okazał się Michal Duris, którego bramka w 110. minucie zapewniła awans reprezentacji Słowacji.
Wyniki baraży
Grupy EURO 2020
-
Już dziś reprezentacja Polski zagra z Włochami w kolejnym meczu Ligi Narodów UEFA. W drużynie Azzurrich zabraknie kilku czołowych graczy, co zwiększa szanse Polski na uzyskanie dobrego rezultatu.
Oto wywiad przed meczowy z trenerem Jerzym Brzęczkiem
O nieobecnościach w reprezentacji Włoch:
Życzę nieobecnym jak najszybszego powrotu do zdrowia, bo to teraz jest najważniejsze. Włosi mają kadrę z dużym potencjałem i wiemy, że czeka nas bardzo trudne spotkanie, nawet gdy nie zagrają najlepsi zawodnicy. Oczywiście nie mamy wpływu na to, w jakim ustawieniu wystąpią nasi rywale, ale na pewno będzie to zespół bardzo groźny i niebezpieczny. Dodatkowym atutem będzie także atut własnego boiska
O Roberto Mancinim:
Bardzo dobrze rozumiem trenera Manciniego, bo byłem w takiej samej sytuacji. To sytuacje, gdy są duże emocje. Pamiętam wieczór, kiedy lekarz reprezentacji Polski Jacek Jaroszewski zadzwonił do mnie i powiedział, że mam już wynik negatywny na obecność koronawirusa. To była duża radość, by móc dołączyć do reprezentacji. Z doświadczenia wiem, że mimo bardzo dobrych wypracowanych relacji ze sztabem, nie wszystko można przekazać w stu procentach. To są kwestie intuicyjne trenera. Z całego serca mu życzę Manciniemu, aby mógł jutro usiąść ze swoją drużyną na ławce rezerwowych. To wspaniały trener i wybitny piłkarz. Wykonał dotychczas ogromną fantastyczną pracę i stworzył silny zespół. Mam nadzieję, że jutro będzie z nami i przeżyjemy interesujące spotkanie na boisku.
O meczu z Włochami:
Jeśli chodzi o obsadę bramki, to mogę powiedzieć, że między słupkami stanie Wojciech Szczęsny. Pozostali zawodnicy tradycyjnie o podstawowym składzie dowiedzą się później. Przyjechaliśmy na bardzo trudny teren, do Włoch. Mamy respekt do swojego przeciwnika. Nie przegrał od 20 spotkań, w których mieli skuteczność. Ostatnio nie udało im się strzelić gola w meczu z nami w Gdańsku. Dla mnie to drużyna, która w przyszłorocznych mistrzostwach Europy będzie rywalizowała o medale. Nie podchodzimy do jutrzejszej konfrontacji, że to ma być jakaś przełomowa. Nie potrzebujemy tego. Wygraliśmy 12 spotkań, udało nam się zakwalifikować na mistrzostwa Europy. Realizujemy nasze cele, jakie zostały powierzone przez Prezesa i PZPN. Tego się trzymamy.
Jak przygotowywać drużynę w dobie pandemii koronawirusa:
Nie tylko sport zmaga się z tym problemem, ale cały świat. Musimy się do tego przystosować, ale też umiemy się dobrze przygotowywać. Cieszy mnie, że testy na koronawirusa są dla nas z dobrym skutkiem. W większości mamy negatywne wyniki, a to zasługa przestrzegania procedur ekipy zawodniczej, kadry szkoleniowej i medycznej, a także wszystkich osób związanych z reprezentacją Polski. Najważniejsze, że możemy rozgrywać mecze. Mam nadzieję, że jutro odbędzie się wszystko bez przeszkód, a także, że trener Mancini będzie ze swoimi podopiecznymi.
W dzisiejszym meczu debiut zaliczą stroje wyjazdowe.
Dotychczasowy bilans meczów z reprezentacją Włoch
1965: Włochy – Polska 6:1
„Szansa tylko w zwycięstwie” – tytuł jednej z gazet mówił wiele przed rewanżem w Rzymie. Jedynie wygrana na Stadio Olimpico przedłużała nasze nadzieje na angielski mundial. Ale Włosi pokazali nam miejsce w szyku. Po 25 minutach było 2:0, a chwilę później kontuzji doznał filar defensywy Stanisław Oślizło. Zgodnie z ówczesnymi przepisami nie można było dokonać zmiany i piłkarz Górnika tylko statystował na boisku. Selekcjoner Ryszard Koncewicz postawił w bramce na debiutanta z Cracovii Henryka Stroniarza, który przy nieustannych atakach gospodarzy zupełnie się pogubił. Hat-tricka ustrzelił Paolo Barison. Była to dokładnie połowa jego całego dorobku strzeleckiego w dziewięciu meczach w drużynie narodowej.
1974: Polska – Włochy 2:1
Do rewanżu doszło dopiero dziewięć lat później. Ale jaki to był rewanż! W ostatnim grupowym meczu niemieckiego mundialu drużyna Kazimierza Górskiego grała wyłącznie o „mołojecką sławę”, bo awans do drugiej rundy turnieju miała już w kieszeni. Włosi grali o życie i zagrali z niespotykaną we wcześniejszych meczach pasją, odwagą i determinacją. Ale i to nie pomogło. Spotkanie było kapitalnym widowiskiem, a piękne gole Andrzeja Szarmacha i Kazimierza Deyny przeszły do historii mistrzostw świata. „Tomaszewski w pięknej akcji piłkę wybił znów, włoski trener mamma mia graczy zmienia dwóch” – tak jeszcze przed mundialem śpiewał znany piosenkarz Andrzej Dąbrowski. Słowa okazały się prorocze. Po porażce na Neckarstadionie w Stuttgarcie upokorzeni Włosi mogli wracać do domu.
1975: Włochy – Polska 0:0
Nie minął rok, a obie drużyny znów wpadły na siebie – w eliminacjach mistrzostw Europy. Dziesięć lat po pamiętnym laniu biało-czerwoni ponownie zagrali na Stadio Olimpico. Ale tym razem przyjechali w roli „maestri”, czyli trzeciej drużyny świata. Górski wystawił praktycznie taki sam skład jak na mundialu: tylko Wawrowski zastąpił Musiała. A u Włochów rewolucja. Ze składu, który rozpoczął mecz w Stuttgarcie, zostało tylko trzech piłkarzy (Zoff, Facchetti i Chinaglia). Niestety, obie drużyny zagrały z przesadnym respektem. Ucierpiało na tym widowisko, a piłkarze i trener Górski mówili o niedosycie.
1975: Polska – Włochy 0:0
Tym razem niedosyt przerodził się w rozczarowanie. Na Stadionie Dziesięciolecia znowu, jak dziesięć lat wcześniej, obie drużyny zagrały na bezbramkowy remis. Goście mogli jednak mówić o dużym szczęściu. Co z tego, że Polacy mieli przewagę, jeśli pudłowali na potęgę. Tego punktu straconego z Italią zabrakło do awansu, bo Holendrzy wygrali grupę, wyprzedzając nas tylko lepszą różnicą bramek. A starciem z Włochami z kadrą pożegnał się Robert Gadocha. To był 62. występ w reprezentacji znakomitego skrzydłowego.
1982: Polska – Włochy 0:0
I znowu bez goli. To już po raz trzeci z rzędu. Polacy rozpoczęli hiszpański mundial bez fajerwerków, ale ciężko wywalczony punkt trzeba było szanować. To w końcu Włosi na stadionie Balaidos w Vigo częściej ostrzeliwali naszą bramkę. Józef Młynarczyk parę razy zwijał się jak w ukropie, a raz, po strzale Marco Tardellego, uratowała go poprzeczka. Dla Polaków był to dopiero pierwszy w 1982 roku oficjalny mecz międzypaństwowy. Trudno jednak o rywala w czasie stanu wojennego. Czy ktoś spodziewał się, że obie drużyny jeszcze raz spotkają się w trakcie tego turnieju? Chyba nikt.
1982: Polska – Włochy 0:2
Kto z nas nie lubi historii alternatywnych w rodzaju „co by było, gdyby…?” A ten półfinałowy mecz hiszpańskiego mundialu doskonale do tego pasuje. Do dziś trwają dyskusje co by było, gdyby mógł zagrać zawieszony za kartki Zbigniew Boniek? Co by było, gdyby trener Antoni Piechniczek dał szansę Andrzejowi Szarmachowi? Co by było, gdyby zawodnicy nie musieli męczyć się w 40-stopniowym upale w hotelu bez aklimatyzacji? Co by było, gdyby piłka po kapitalnym strzale Janusza Kupcewicza z wolnego trafiła do siatki, a nie w słupek? Na te pytania już nigdy nie dostaniemy odpowiedzi. Fakt jest faktem, że jeden z najważniejszych meczów w historii polskiego futbolu przegraliśmy po golach Paolo Rossiego i to Włosi kilka dni później świętowali mistrzostwo świata.
1985: Polska – Włochy 1:0
Tylko trzej selekcjonerzy biało-czerwonych mogą sobie wpisać do CV, że pokonali aktualnych mistrzów świata. Dwukrotnie dokonał tego Antoni Piechniczek (2:1 z Argentyną i 1:0 z Włochami), a raz Kazimierz Górski (1:0 z Brazylią) i Adam Nawałka (2:0 z Niemcami). Polacy i Włosi grali w listopadowy wieczór na Śląskim już w zimowych warunkach, ale zmarzniętych widzów szybko rozgrzał Dariusz Dziekanowski. Pięknym strzałem z dystansu zaskoczył nierozgrzanego Franco Tancrediego. W drużynie Enzo Bearzota zagrało pięciu mistrzów świata, a w naszej dwóch piłkarzy z… ligi włoskiej: Zbigniew Boniek (Roma) i Władysław Żmuda (Cremonese).
1997: Polska – Włochy 0:0
To już inna piłkarska epoka. Włosi wciąż mocni, a my… już nie. Choć z ławki znowu dowodził Antoni Piechniczek. Jego drugą selekcjonerską przygodę z kadrą trudno jednak zaliczyć do udanych. Może nie był trenerem na nowe czasy? W eliminacjach do francuskiego mundialu trafiliśmy na Włochów i Anglików, co przy ówczesnej sile drużyny z góry skazywało nas na porażkę. Ale na Śląskim byliśmy bliżej wygranej niż faworyzowani goście z Maldinim, Dino Baggio, Vierim czy Zolą. Za odkrycie meczu uznano Pawła Skrzypka, który wyłączył z gry właśnie Gianfranco Zolę. Niestety Skrzypek, podobnie jak jego koledzy, okazał się „jednodniowym milionerem”. W rewanżu Włosi nie dali nam najmniejszych szans, wygrywając w Neapolu 3:0.
2003: Polska – Włochy 3:1
To była tylko gra towarzyska, ale każda wygrana z Italią smakuje jak najlepsza pasta czy pizza. To był jeden z cenniejszych „skalpów” za selekcjonerskiej kadencji Pawła Janasa. „Fantastico!” – skomentował niespodziewaną, ale zasłużoną wygraną „Przegląd Sportowy”. Co ciekawe, dwa gole strzelili obrońcy: Jacek Bąk i Tomasz Kłos. Dzięki nim już po 18 minutach prowadziliśmy na stadionie Wojska Polskiego 2:0. A oszukać włoską defensywę (wtedy m.in. z Fabio Cannavaro i Alessandro Nestą) to zawsze wielki wyczyn.
2011: Polska – Włochy 0:2
Większe emocje niż sam mecz budził… brak orła na biało-czerwonych koszulkach. Zamiast niego można było ujrzeć tylko logotyp PZPN. Za to swoich „Orłów” w starciu z wymagającym rywalem mógł zobaczyć Franciszek Smuda. I nie był to budujący widok. A właśnie za budowę drużyny na Euro 2012 odpowiadał „Franz”. Po pół godzinie gry Mario Balotelli przelobował Wojciecha Szczęsnego, a wynik ustalił Giampaolo Pazzini. Za gościnę we Wrocławiu nie chciał „odwdzięczyć” się nawet słynny Gianluigi Buffon, który nie dał pokonać się Kubie Błaszczykowskiemu nawet z rzutu karnego.
2018: Włochy – Polska 1:1
To był podwójny debiut. Pierwszy mecz biało-czerwonych w Lidze Narodów i premierowe spotkanie Jerzego Brzęczka w roli selekcjonera. Tak wymagającego rywala na początek pracy z kadrą dawno nie miał żaden z naszych szkoleniowców. I zaczęło się obiecująco. Polacy po pięknym golu Piotra Zielińskiego prowadzili do 78. minuty. „Znów mamy drużynę, która walczy, biega i potrafi grać przeciwko najlepszym. W Bolonii Polacy odgonili koszmary z mundialu” – cieszył się „Przegląd Sportowy”. Niestety, euforia była przedwczesna. W rewanżu na Śląskim także zanosiło się na remis, choć tym razem przeważali goście. W doliczonym czasie ich przewagę potwierdził Cristiano Biraghi. Po tej porażce przed spadkiem z Ligi Narodów uratowała nas tylko reorganizacja. Później los dał nam możliwość zrewanżowania się Italii za ostatnią porażkę. I to w tych samych rozgrywkach.
2020: Polska - Włochy 0:0
Kilkanaście lat temu włoscy dziennikarze wymyślili pojęcie „zerozeryzm”. Tak miano pisać o meczach, w którym widzowie nie tylko nie zobaczyli goli, ale przy okazji solidnie się wynudzili. Na stadionie w Gdańsku aż tak sennie nie było, choć tradycji stało się zadość. W siedemnastym meczu biało-czerwonych z Włochami zanotowano szósty bezbramkowy remis. Tuż przed końcem Karol Linetty zmarnował piłkę meczową, ale goście też mieli swoje szanse. Z tego powodu jak mówią mistrzowie banału „remis nie krzywdzi żadnej ze stron”.
-
Ludzie, ludzie zwariowałem, po czym w kule zajrzałem i 3:1 dla Polski widziałem!
-
@Damian_Skinek Dobra robota
-
Jeden z najsłabszych występów naszej Reprezentacji , włosi mimo gry w osłabionym składzie praktycznie całkowicie zdominowali mecz. Z taką grą z Holandią też przegramy. Nie ma co się oszukiwać i zakłamywać rzeczywistości , może nasza Reprezentacja nie jest słaba , po prostu jest europejskim średniakiem i powyżej pewnego poziomu nie podskoczy.
-
Oszalałem, ale spokojnie już po mnie jadą.
-
Prawda jest taka, że graliśmy gorzej niż z Holandią.
-
@Cezarro @ToomAnyWays Niestety to prawda. Brzęczek upiera się przy „swojej” 451, a nie potrafimy grać z kontry i to Włosi nam w sposób dobitny dziś uświadomili. Mamy potencjał w kadrze i młodzi się dobijają, ale dyrygent słaby i nic się nagle nie zmieni. Trzeba zainwestować w trenera z doświadczeniem lub wizją, a nie z łapanki.
-
Nie tak miało wyglądać to spotkanie. Reprezentacja Azzurri, mimo że grała bez kilku kluczowych piłkarzy, to kontrolowała całe spotkanie. Najlepszym zawodnikiem polskiej kadry był Wojciech Szczęsny, o reszcie zawodników szkoda wspominać. Biało-czerwoni nie stworzyli sobie żadnej dogodnej sytuacji strzeleckiej, a najlepszym podsumowaniem niech będzie to, że włoska "La Gazzetta dello Sport" postanowiła nie przyznawać oceny za mecz Gianluigiemu Donnarumie, pisząc w uzasadnieniu - "Grał tylko nogami. Polska ani razu nie oddała strzału na bramkę".
Tyle z mojego podsumowania tego meczu. Przejdźmy do wypowiedzi pomeczowych.
Pierwsza połowa była bardzo słaba. Nie zrealizowaliśmy tego, co sobie założyliśmy. Za szybko wycofywaliśmy się w strefę obrony, co napędzało zespół włoski, który pokazał umiejętności bez względu na to, że jeden czy dwóch zawodników nie wystąpiło z tych podstawowych. Widać ich wyszkolenie i umiejętności techniczne poszczególnych piłkarzy. Młodzi zawodnicy nie potrafili się zregenerować przy natężeniu meczów. Z drugiej strony Kamil Grosicki, który miał uraz, nie jest w stanie na tę chwilę zagrać więcej niż 45 minut. Podjęliśmy takie decyzje personalne i mecz był słaby.
Jacek Góralski jest zawodnikiem, który gra bardzo agresywnie. To były faule na pograniczu czerwonej kartki, więc obie kartki jak najbardziej zasłużone. Dokonaliśmy trzech zmian w przerwie meczu. Przed meczem wiedzieliśmy, że ta trójka wejdzie w drugiej połówce. Mając świadomość, że strona fizyczna nie jest na takim poziomie, że mogliby oni grać przez całe spotkanie. Spóźnialiśmy się z doskokiem i pressingiem, dlatego takie zmiany w przerwie meczu. Nie zgadzam się, że Arkadiusz Reca miał mnóstwo problemów. To nie była łatwa sytuacja. Często miał sytuację, gdzie przeciwnik wyjeżdżał dwa na jednego, więc nie była to łatwa sytuacja. Z drugiej strony przy akcjach ofensywnych ciężko wprowadzać bocznych obrońców, gdy tej piłki nie rozgrywaliśmy. W drugiej połowie wyglądało to trochę lepiej, ale w pierwszej połowie piłki zagrywane do Roberta były złe, był osaczony i nie potrafiliśmy skutecznie rozegrać akcji ofensywnej.
Nie jesteśmy drużyną, która może na równi grać z Włochami, ale taktycznie dziś wyglądaliśmy słabo w ataku i w obronie. Mało co funkcjonowało, więc ciężko się grało. Baliśmy się podejść do pressingu. Umiejętności to jedna rzecz, ale taktycznie nawet nie mogliśmy spróbować Włochom przeszkadzać albo przeszkodzić, żeby przynajmniej powalczyć o coś więcej niż było dzisiaj.
Przygotowując się do tego meczu, wiedzieliśmy, że musimy spróbować zaatakować, bardziej utrzymać się przy piłce, ale co innego, jak się o tym mówi, a co innego w praktyce. Przed nami dużo do poprawy, żeby wykorzystać każdy trening na maksa, bo dziś pokazało to, że przy słabszej dyspozycji i przygotowaniu do meczu ciężko będzie nam rywalizować z takimi drużynami.
Dzisiaj nie stworzyliśmy żadnej klarownej sytuacji. Nie funkcjonowało wiele rzeczy. Jeśli to wiesz, to ciężko się gra, trudno podjąć decyzję. Musimy wyciągnąć wnioski, żeby każdy trening przygotowywał nas do meczu ze strony taktycznej, a umiejętności to jest kolejna rzecz. Dopiero po meczu będziemy mogli powiedzieć, że spróbowaliśmy, ale byliśmy słabsi. Po takim meczu ciężko powiedzieć, że czegoś zabrakło, bo wielu rzeczy zabrakło.
Cały mecz broniliśmy - nie wiem, z czego to wynikało. Zostaliśmy sprowadzeni na ziemię, bo gdzieś krążyły głosy, że możemy wygrać Ligę Narodów. Nie jesteśmy tak mocni jak czołowe drużyny w Europie. Jesteśmy drużyną średnią, która może napsuć każdemu krwi przy odrobinie szczęścia. Może to dobrze, że taki mecz się nam przytrafił, i trochę lodu na rozgrzane głowy się przydało.
Włosi mają tak mocną nację, jeśli chodzi o futbol, że dziś weszli nowi zawodnicy i jeszcze więcej biegają. Grałem z reprezentacją Włoch i nie patrzyłem na nazwiska. Widziałem z boiska sytuację Jana Bednarka, ale nie wiem, czy bym gwizdnął karnego. Sędzia nie zagwizdał i tyle.
Zagraliśmy gorzej niż z Holandią. To było słabe spotkanie i najsłabsze od dłuższego czasu. Kubeł zimnej wody na nasze głowy. To, co weszliśmy w mecz i jak zagraliśmy w pierwszej połowie, to nie poznałem naszej drużyny. W drugiej połowie zagraliśmy agresywniej, ale dostaliśmy czerwoną kartkę i Włosi strzelili drugą bramkę. Z przebiegu całego spotkania same minusy i nie wiem czy jakiś pozytyw by się znalazł. Kubeł zimnej wody i co tu dużo mówić. Trzeba wziąć się w garść, za trzy dni gramy z Holandią i jest dużo do udowodnienia.
Myślę, że graliśmy tak, jak Włosi chcieli. Specjalnie nam zostawiali miejsce, żeby trafiała piłka, a później sektory były zamknięte. Bez ruchu ciężko stworzyć akcję. Nie wiem, czy oddaliśmy jakiś strzał. Mamy trzy dni, trzeba się ogarnąć.
Tak przedstawia się tabela polskiej grupy po 5. kolejkach Ligi Narodów
A za dwa dni, 18 listopada Polska rozegra ostatni mecz LN, w którym zmierzy się z Holandią.
-
Dużo kontrowersji i dyskusji po meczu z Włochami wzbudziło zachowanie Krzysztofa Piątka, który pomimo tragicznego występu swoich kolegów tryskał wręcz świetnym humorem. Wprawdzie sam Piątek w tym meczu nie zagrał , jednak jego obecność na boisku zapewne niewiele by zmieniła. Zachowanie Piątka obserwował z zażenowaniem Piotr Zieliński. Niestety jak widać Piątek jest debilem , dla takich nie powinno być miejsca w Reprezentacji Polski. Wujek jako selekcjoner powinien dokonać teraz odpowiedniej selekcji i oddzielić ziarno od plew.
-
@Cezarro Tania sensacja szukana na siłę, by winne zwalić na gracza, który nawet nie grał w tym spotkaniu. Boniek niech się tłumaczy z wyboru trenera, Brzęczek promował swoją książkę „porównując się do Górskiego” Wstyd! Wygrywają ze słabeuszami, średniakami, a media ich faworyzują, pompują znowu balonik. Porównaj sobie mecz Polski z Włochami w pierwszej edycji LN i spójrz jakie postępy zrobiła reprezentacja Włoch, a nasi wprost przeciwnie. Kto za to odpowiada? Trener! Zero postępu, brak autorytetu. Można by tak bez końca.
-
Nazywanie Wujka trenerem jest pewną nieścisłością ,ponieważ jest on przede wszystkim selekcjonerem a nie trenerem . Graczy powoływanych do kadry on już bardziej nie wytrenuje , od tego są trenerzy klubowi. Piłkarz powołany do Reprezentacji powinien być wystarczająco wytrenowany ,a rolą selekcjonera jest przede wszystkim selekcja ,czyli dobór odpowiednich wykonawców do taktyki na dane spotkanie. Nie każdy piłkarz ,nawet ten wyróżniający się w lidze , będzie pasował do Reprezentacji . Nie każdy też grając z orzełkiem na piersi będzie dawał z siebie wszystko na boisku , a zgrupowanie Reprezentacji będzie traktował jako swego rodzaju urlop żeby odpocząć od ciężkiej harówki w klubie zagranicznym . Tutaj właśnie jest rola selekcjonera żeby ,tak jak pisałem wcześniej oddzielić ziarno od plew , czyli po prostu tych którym "zależy" od tych którym "nie zależy" . Tych drugich mieliśmy niestety w meczu z Włochami zbyt dużo.
-
Trener również odpowiada za selekcję, zagraniczni menadżerowie odpowiadają za swój klub i własną wizję. Rolą selekcjonera kadry jest stworzenie drużyny, a nie jedenastki i przede wszystkim koncepcji gry, pomysłu. Nie jedna formacja na prawie każdego rywala. Trzeba mieć doświadczenie na tym polu, być taktykiem i umiejętnie dobrać współpracowników. Przede wszystkim trzeba mieć autorytet, inaczej piłkarze wejdą trenerowi na głowę tak jak w przypadku Argentyny.
-
Niestety, prawda jest taka, że dopóki Wujo będzie trenerem to nie ma sensu oczekiwać dobrych wyników ani gry naszej kadry. Od samego początku jakoś byłem przeciwny temu wyborowi trenera. Dziwi mnie bardzo, dlaczego cały czas zatrudniamy trenerów z naszej ligi, gdy sprawdził się tylko jeden. Szkoda na nich czasu i potencjału kadry. Niestety na ten moment to Ci nasi trenerzy to ani dobrze taktycznie nie są przygotowani ani warsztatu jakiegoś nie mają. Trzeba spojrzeć prawdzie w oczy w końcu, a nie wiecznie się tylko okłamywać, że będzie lepiej.
-
Zapis konferencji prasowej przed meczem Polska - Holandia. Udział w niej wzięli selekcjoner Jerzy Brzęczek oraz pomocnik Leeds United, Mateusz Klich.
-
Zostajemy w Dywizji A. Czy był nasz tylko taki cel czy coś wypracować na przyszłość? Czy naszego zespołu stać tylko tyle czy więcej?
Czy będziemy mieć szansę w kwalifikacjach na MŚ i na Euro?